środa, 24 września 2014

Jesienny look.

Witajcie!
Dzisiaj bardzo prosty makijaż w brązach, pasujący do każdego koloru oczu. Jest to makeup, który wykonuję na co dzień, gdy nie mam czasu żeby coś więcej pokombinować lub po prostu, gdy mam lenia i nie chce mi się niczego innego robić. ;D


Twarz:
  •  podkład Astor - Skin Match, odcień 100 Ivory,
  •  korektor pod oczy NYC - Liquid Concealer, odcień light,
  •  puder sypki, transparentny My Secret, 
  •  brązer Sleek, Face Contour Kit, medium,
  • róż Avon, w odcieniu soft plum.
Brwi:
  •  cień z paletki Sleek, Ultra Mattes V2 Darks, o nazwie paper bag.
 Oczy:
  • baza pod cienie Artdeco,
  • cień w kremie Maybelline - color tattoo, 40-permanent taupe,
  • biała kredka - Essence,
  • paletka cieni Lovely - nude make up kit,
  • paletka Sleek Ultra Matts V2 Darks,
  • tusz do rzęs Rimmel, Scandaleyes (w pomarańczowym opakowaniu).

Usta:
  • szminka Avon - Ultra Beauty, odcień rose mauve.


Opis kroków:

Na całą powiekę ruchomą nakładam cień w kremie, granice bleduję bezowym cieniem z paletki Lovely. W kącik zewnetrzny aplikuję po skosie, cień z paletki V2 darks o nazwie paper bag. Na całą powiekę ruchomą nakładam pomieszane dwa odcienie perłowe, brąz i beż z paletki Lovely, jako że nie mają nazw to powiem, że w kolejności są numerkami 2 i 4. W kącik wewnętrzny nakładam z tej samej paletki cień nr 2 (perłowy beż). Na dolną powiekę nakładam te same cienie, w takiej samej kolejności. Żeby uzyskac efekt wieczorowy można białą kredkę zastąpić czarną, ja tego nie zrobiłam, gdyż chciałam uzyskać delikatniejszy look (za to usta zrobiłam mocniejsze). Upewniam się, że wszelkie granice sa dobrze roztarte. Tuszuję rzęsy i gotowe! :)

wtorek, 16 września 2014

Wieczorowe oczko :)

Witajcie!
Dzisiaj przychodzę do Was z makijażem wieczorowym w fioletach i różach. Zielone tęczówki oka będą się pięknie wybijały, ale oczywiście inne kolorki tez nie będą miały z tym problemu. :) Ja osobiście fiolety uwielbiam. Zapraszam do oglądania zdjęć.




Twarz:
  •  podkład Astor - Skin Match, odcień 100 Ivory,
  •  korektor Maybelline Affinitone, 02 natural,
  • puder sypki My Secret, transparentny,
  •  brązer i rozświetlacz Sleek, Face Contour Kit, medium,
  •  róż Sephora, nr07 pink flush.
Brwi: 
  • cień z paletki Sleek - Ultra Mattes V2 Darks, o nazwie paper bag.
Oczy: 
  • baza pod cienie Avon,
  • paletka Sleek - Ultra Mattes V2 Darks, cienie: pillow talk, thunder, maple, dune, villan,
  • paletka Sleek - Curacao, cienie: purple haze, singapore sling,
  • biała kredka Essence,
  • eyeliner czarny, Wibo,
  • pigment Kobo, 501 violet blush,
  • tusz  Rimmel - Scandaleyes (w pomarańczowym opakowaniu).
Usta:
  • szminka Avon - Ultra Color Bold, w odcieniu peony pop.
Opis kroków:
Po nałożeniu bazy pod cienie na całą powiekę ruchomą, aż pod same łuki brwiowe nakładam biały, matowy cień. Następnie w zewnętrzny kącik aplikuję cień szary, matowy z paletki V2 Darks. Na to nakładam matowy cień oberzynowo-fioletowy z tej samej paletki i ładnie wszystko blęduję. Na całą powiekę ruchomą nakładam różowy, perłowy kolorek. Wszystko rozcieram w górę cielistym kolorkiem z paletki V2 Darks. W kącik wewnętrzny nakładam cień sypki z Kobo, mieniący się na różowo-fioletowo. Dolną powiekę zaznaczam cieniem oberzynowym, zaczynając od zewnętrznego kącika i kierując się do środka, na to odrobinę fioletu z paletki Curacao, a środek znów troszkę różu dochodząc do wewnętrznego kącika dolnej powieki. Rysuję kreseczkę eyelinerem przy lini rzęs na górnej powiece, nie robiąc jaskółki. Na linię wodną oka aplikuję białą kredkę i tuszuję rzęsy. Gotowe :)

Pozdrawiam,
Agnieszka.

wtorek, 9 września 2014

Granatowo pomarańczowe smoky.

Witajcie! :)
Dzisiaj przychodzę do Was z makijażem smoky eyes w wersji granatowo - pomarańczowej. Coś ten pomarańcz mi ostatnio chodzi po głowie. :) Makijaż w większości wykonany paletkami firmy Sleek, których mam kilka i które uwielbiam. :)







 Twarz:
podkład Revlon Colorstay, odcień 150 buff,
korektor Maybelline Affinitone, 02 natural,
puder ryżowy sypki Paese,
róż Sephora, 07 pink flush.

Brwi:
cień w kremie Maybelline Color Tattoo, 40-permanent taupe.

Oczy:
baza pod cienie Avon,
paletka Sleek - Ultra Mattes V2 Darks, cienie: ink, pillow talk,
paletka Sleek - Glory, cienie: picadilly, victoria,
paletka Sleek - Curacao, cień tequila sunrise,
paletkia Vibo - Diva's Make Up Kit, biały perłowy cień,
cień nr 337 Inglot,
tusz do rzęs Essence, Lash mania.

Usta:
pomadka Avon, odcień pink pech,
błyszczyk Manhattan, 93C my mandarine.

Opis kroków:
Na całą powiekę nakładam bazę pod cienie. Nastepnie aż pod same łuki brwiowe nakładam delikatnie, biały mat z paletki V2 Darks. W załamanie powieki i kącik zewnętrzny nakładam matowy granat z tej samej palety. Blęduję to ku górze matowym cieniem z Inglota, który ma kolor takiej kawy z mlekiem. Na całą powiekę ruchomą łącząc ładnie z granatem nakładam perłowy pomarańczowy cień z paletki Curacao. W wewnętrzny kącik nakładam biały perłowy cień i przenoszę go do połowy powieki dolnej. Zewnętrzny kącik dolnej powieki również zaznaczam granatem kierując się do środka oraz na sam sierodek powieki nakładam odrobineczkę perłowego turkusu (paletka Glory) ładnie rozcierając. Wszystko ładnie blęduję cieniem nr 337. Aby dodać odrobinę więcej błysku w wewnętrzny kącik górnej powieki aplikuję perłowy granat z palety Glory. Upewniam się że wszystko jest ładnie roztarte i tuszuję rzęsy. Na usta najpierw nakładam pomadkę w odcieniu brzoskwini i na to błyszczyk w podobnym odcieniu. Gotowe :)

środa, 3 września 2014

Ulubieńcy sierpnia.

Witajcie!
Chciałabym Wam dzisiaj przedastawić moich ulubieńców sierpnia, czyli produkty po które najczęściej sięgałam w minionym miesiącu.

Po krótce opowiem o każdym z produktów i pokażę swatche.
Zacznijmy od pigmentów Kobo. Ja mam dwa odcienie i oba są cudowne! Pierwszy z nich to biały pomyskujący na różowo-fioletowo, nazywa się violet blush,  idealny do zaznaczania wewnętrznego kącika oka, myślę że w makijażach ślubnych będzie robił furorę. ;) Drugi jest pięknym złotem, odcień gold dust, super nadaje się zarówno na całą powiekę jak i na wewnętrzny kącik. Takiego koloru szukałam od dłuższego czasu. Są bardzo wydajne. Cena ich to zaledwie 9,99zł. Myślę że jak na taką jakość jest bardzo pozytywna! :)

Kolejnymi produktami, które mnie zachwyciły są cienie w kremie Maybelline Color Tattoo. Trzymają się naprawdę długo! Nadają się zarówno jako baza pod cienie oraz jako cień sam w sobie. Ja mam cztery kolory: 20-Turquoise Forever, 25-Everlasting Navy, 40-Permanent Taupe oraz 60-Timeless Black. Są mega wydajne. Pierwszy z nich to śliczny turkusowy kolorek, ma w sobie maluteńkie mieniące się drobinki. Kolejny z nich to granat, ma wykończenie matowe, ale powiedziałabym, że też delikatnie mataliczne. Następny nazywam "mysim" kolorem :) Jest to taki delikatny brąz z domieszką szarego, używam go też do brwi i świetnie się w tej funkcji sprawdza. Ostatni z nich to intensywna czerń, rysuję nim też kreski, po wymieszaniu z Duraline Inglota. Cena jest dość przystępna, około 25zł.



Kolejnym jak dla mnie rewelacyjnym produktem jest pomadka w formie błyszczyku Bourjois Rouge Edition Velvet, nr 04 Peach Club. Ma wykończenie matowe, przy aplikacji jest kremowa, potem zastyga, pięknie się prezentuje na ustach, aplikator taki jak u większości błyszczyków, można zobaczyć na zdjęciu poniżej. Mój kolorek to taki brzoskwiniowo-ceglany z nutą czerwieni.Co najważniejsze, jest mega trwała! Gdy nakładam ją rano, to wiem, że przez cały dzień nie muszę się martwić, że coś złego stanie się na moich ustach albo, że się zetrze i będzie brzydko wyglądać np. po jedzeniu. Owszem odrobinę się zetrze, ale ona się po prostu wżera w usta, barwi je i nadal wygląda oszałamiająco. :) Co do ceny, to tania nie jest, bo kosztuje około 45zł, ale za taką jakość to jest warta swojej ceny. Poza tym czasami są różne promocje i można wyhaczyć taniej. ;)


Urzekła mnie również pomadka z golden Rose - Vision Lipstick. Ja mam o nr 110, jest to taki róż z nutą fioletu, myślę że w czasie jesieni to będzie mój faworyt. Konsystencja jest kremowa i super się ją nakłada na usta. W składzie ma też witaminę E, co działa na plus :) Co do trwałości, jak dla mnie jest dość trwała, kilka godzin spokojnie wytrzymuje na ustach. Cena jest również rewelacyjna - 8,99zł.


Ostatnim ulubieńcem jest tusz do rzęs z Essence - Lash Mania. Ten tusz jest świetny! Szczoteczkę ma silikonową. Nadaje rzęsom takiej objętości! Do tego super rozdziela i dobrze się go aplikuje. Na koniec dnia widać jakieś tam drobne ukruszenia pod oczami, ale mi jakoś to nie przeszkadza. Cena jest super - około 12zł.

To już wszyscy moi ulubieńcy tego miesiąca. Dajcie znać czy macie któryś z tych produktów i jak się u Was sprawdza? Jestem bardzo ciekawa, czy równie dobrze?
Pozdrawiam
Agnieszka. :)